Wiersz ZBIGNIEWA DUSZAKA
RYBY
Przed bramą zakładu nasz Grosik sprzedaje
Mrożone rybki, morszczuki, mintaje.
Jak bawół ryczy nasz człowiek brodaty,
Że głos się roznosi na wszystkie chaty.
Ryby!!!...kupujcie!!!..., starzy i młodzi,
Towar jest świeży - prościutko z Łodzi,
Biegną na parking, mamuśki zdyszane,
Grosik sprzedaje, więc chyba taniej,?
Każda kupuje po trzy kartony,
-Towar nie trefny - w dodatku mrożony,
A grubas tylko ręce zaciera,
Interes idzie jak jasna cholera,
Rozmraża rybki mamuśka w łazience,
I z przerażenia opadły jej ręce,
Minimum ryby, maximum lodu,
Maksimum łusek, minimum jodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz